Jak stworzyć przyjazną przestrzeń do rozmowy?
Dzisiaj druga część artykułu dotycząca zawiłości i wyzwań w naszych relacjach, w której skupimy się na tym, co pomaga nam się dogadać. Jeśli nie czytałeś części pierwszej na temat tego, co utrudnia nam wzajemne zrozumienie, koniecznie zajrzyj tutaj.
Czy konflikt to coś złego?
Akceptacja istnienia konfliktu jest pierwszym krokiem do jego zmiany. Jeśli więc do niego dojdzie, nie zaprzeczaj temu co się stało. Mleko się rozlało i nie to jest problemem. Problemem jest udawanie, że to nie mleko tylko woda albo, że nic się nie rozlało. Próby pogodzenia naszych sprzecznych potrzeb, interesów i pomysłów często są siłą napędową zmiany. Radząc sobie z tym, co nam przeszkadza i z czym się nie zgadzamy możemy dać początek czemuś nowemu, lepszemu. W tym kontekście konflikt ma swój potencjał.
Kiedy boisz się konfliktów, unikasz ich i traktujesz je jak pozbawioną zasad wojnę, tak naprawdę tracisz możliwość poznania drugiej strony. Pozbawiasz też sam siebie wyrażania własnych potrzeb i uczuć. Innymi słowy tracisz szansę na głębsze relacje z innymi. Odważne wzięcie za karb trudnych tematów buduje między ludźmi bezpieczeństwo i zaufanie.
Nienazwane i nierozwiązane konflikty powodują w nas kumulację destrukcyjnych emocji i sprawiają, że zaczynamy żyć w świecie własnych interpretacji i wyobrażeń na temat osób, czy konkretnych wydarzeń.
Wszystkie te nasze wyobrażenia, jeśli nie skonfrontujemy ich z rzeczywistością, zaczynają żyć własnym życiem i mają ogromny wpływ na nasze relacje z innymi. Znajdują ujście w naszych uprzedzeniach i ocenach, prowadząc do stereotypowych i często nieracjonalnych zachowań. Zamiast więc z góry zakładać, niemalże telepatycznie 🙂 co Twój rozmówca myślał i dlaczego, kiedy Ci „TO robił”, możesz te projekcje wyeliminować zanim jeszcze ujrzą światło dzienne. W rozmowie ułatwi Ci to zadawanie na przykład takich pytań:
- Jakimi pobudkami się kierowałeś?
- Co w tym momencie robiłeś?
Nie zastanawiaj się – pytaj. Na zadane pytanie, druga strona na pewno chętniej udzieli odpowiedzi, a to może dać zupełnie nowe rezultaty. Jeśli nie zapytasz, tylko od razu uwierzysz w te swoje projekcje i nie skonfrontujesz ich z rzeczywistością, to nawet jak padnie komunikat, którego oczekiwałeś, nie usłyszysz go. Będzie Ci trudno w niego uwierzyć, lub zrozumieć. Zaprzeczysz mu komentarzem: „jasne, nie wmówisz mi tego, dobrze wiem, co robiłeś!” i pozamiatane – raczej się nie dogadacie. A przecież sam nie lubisz, gdy ktoś zamiast słuchać tego, co mówisz, opiera się na jakichś „przekonaniach”. Często te niedopowiedziane historie robią więcej szkody w relacji niż przeprowadzona z trudem, burzliwa rozmowa o tym, co tak naprawdę się zadziało.
Uświadom sobie, co Ty sam wnosisz do kontaktu
Rozwijanie w sobie świadomości własnych potrzeb i schematów reagowania oraz własnych ograniczeń wynikających z różnych doświadczeń, często jest kluczowe dla rozwoju naszych relacji. Znajomość tego, co jest w nas punktem zapalnym i tego, o co tak naprawdę nam chodzi w konkretnej sprawie, a przede wszystkim umiejętność wyrażenia tego, zwiększa szanse na porozumienie. Kiedy uświadamiamy sobie wszystkie te pułapki, które tkwią w nas samych, możemy aktywnie zacząć zmieniać własne zachowanie. W jaki sposób możesz sobie w tym pomóc? Tak tak, dokopywania się do własnej głębi ciąg dalszy 🙂 Na przykład próbując znaleźć odpowiedź na takie pytanie:
Co ja takiego robię, że on/ona mnie nie może zrozumieć?
Pytanie może i łatwe, ale odpowiedź już nie taka prosta, co? Tym bardziej warte uwagi :). W ogóle takie „badanie siebie” za pomocą pytań może nieźle „namieszać” Ci w głowie 🙂 i wywrócić do góry nogami całą, zapewne latami misternie budowaną (świadomie lub nie), strategię zachowań. Kolejne pytanie nasuwa się samo: „co ja mogę zrobić, żebyśmy mogli się lepiej dogadać”? Dorzuć jeszcze listę typowych dla siebie ocen i myśli, które towarzyszą Twoim trudnym emocjom, a zyskasz wgląd w niezaspokojone potrzeby, które kryją się pod tymi konkretnymi zdaniami i ocenami. To już dobry początek dla bardziej konstruktywnego radzenia sobie z konfliktami :).
Pamiętaj jednak, że sama świadomość to nie wszystko. Dopiero działanie ma moc zmiany. Zmieniając własne zachowanie, wywołujemy zmiany na zewnątrz. Jeśli to zrozumiemy i wprowadzimy w życie, to na efekty długo nie będziemy musieli czekać.
Zamiast obwiniać innych, bierzmy odpowiedzialność za własne uczucia
Łatwiej będzie nam to zrobić jeśli uznamy, że ich źrodłem są właśnie nasze własne oczekiwania, pragnienia, wyznaczane przez nas wartości i przede wszystkim nasze myśli. Dlatego słysząc jakiś negatywny komunikat skierowany w naszą stronę, zamiast bezrefleksyjnie brać całą winę na siebie lub właśnie obwiniać innych, warto jest pójść o krok dalej i spróbować wczuć się w emocje i potrzeby swoje i innych.
Czyli słysząc „jesteś największym egoistą jakiego znam”, zamiast bronić się lub atakować, mówiąc „że to nie prawda i nie masz prawa tak mówić, a w ogóle sam jesteś egoistą”, warto powiedzieć (chociaż to oczywiście nie będzie łatwe, zwłaszcza na początku):
Przykład 1
„Boli mnie kiedy mówisz, że jestem największym egoistą jakiego znasz, bo chciałbym, żebyś zauważył jak bardzo staram się uwzględniać twoje zdanie”.
A idąc jeszcze krok dalej, kiedy zauważasz potrzeby rozmówcy:
„Czyli boli Cię to, że Twoje zdanie za mało jest brane pod uwagę?”.
Przykład 2
„Stary rozczarowałeś mnie, kiedy nie przyszedłeś wczoraj wieczorem…” – Mówiąc w ten sposób odpowiedzialnością za nasze rozczarowanie obarczamy drugą osobę, ale gdy powiemy np.
„Byłem rozczarowany, kiedy wczoraj nie przyszedłeś, bo chciałem z Tobą pogadać o paru sprawach, które nie dają mi spokoju”, dostrzegamy powód naszego rozczarowania – czyli naszej potrzeby, której nie udało nam się zaspokoić.
Dlaczego to takie ważne? Bo za każdym razem kiedy dajemy wyraz naszym potrzebom w taki niejawny sposób, czyli uciekając się tylko do ocen innych sprawiamy, że oni odbierają to jako krytykę. A gdy słyszymy coś, co choć trochę odczuwamy jako krytykę, zazwyczaj mobilizujemy całą swoją energię w obronę i atak. Więcej przykładów na to, jak warto mówić, żeby lepiej zostać zrozumianym znajdziesz tutaj.
Jak zatem uzyskać zrozumienie drugiej strony?
Najlepszym sposobem jest najpierw samemu okazać zrozumienie 🙂
I pewnie teraz myślisz, „że jak to, znowu JA mam coś robić”? Jeśli taka myśl się pojawiła to możliwe, że już wypadło Ci z głowy, że zmiany zaczynamy od siebie samych? W takim razie jeszcze raz :). Jeśli zależy Ci na relacji i chcesz skuteczniej rozwiązywać konflikty, to może jednak warto zadać sobie trud wzięcia większej odpowiedzialności za własne działania?
Kiedy chcemy skłonić kogoś do poznania naszego punktu widzenia a pamiętajmy, że może to być dla naszego rozmówcy trudne, to większą szansę na to, że uda nam się to zrobić mamy wówczas, gdy najpierw sami „nadstawimy uszu”:).
Kluczem do wszystkiego jest empatia
Czyli bycie przy drugiej osobie i jej uczuciach. To nie znaczy, że odczuwamy to samo, co ona. To znaczy, że obdarzamy ją swoją pełną uwagą i obecnością.
Wiąże się z tym jednak pewna trudność, wcale nie mała. Ponieważ sami często osądzamy i oskarżamy siebie i innych, nie jesteśmy przyzwyczajeni do słuchania o uczuciach i potrzebach. I w kryzysowych sytuacjach właśnie najczęściej źle myślimy o sobie, albo o innych. Jeśli jednak nie chcemy zignorować słów, które nam się nie podobają lub nas bolą, to warto najpierw okazać empatię dla uczuć i potrzeb drugiej strony, żeby ułatwić jej wysłuchanie naszych.
Bo nie chodzi tylko o to, żeby coś z siebie wyrzucić, chcemy przecież też być dobrze zrozumiani. Chcemy by druga osoba też zdobyła się na empatię wobec nas.
Nie znaczy to, że musimy się z kimś zgadzać. W takiej sytuacji po prostu chcemy, żeby ktoś usłyszał, co się z nami dzieje.
Stwórz przestrzeń do rozmowy
Nie odkładaj nic na później lub „na wieczne nigdy”. Nie czekaj z rozwiązaniem konfliktu i nie unikaj rozmów jako takich. Trudna, smutna czy radosna – każda z nich pomaga budować kontakt i porozumienie, jeśli odpowiednio się do tego zabierzemy:) Ponieważ jednak nie zawsze jest to łatwe, podrzucamy kilka reguł, które warto stosować, żeby zwiększyć swoje szanse na sukces :). Konieczne będzie tu stworzenie sprzyjającej empatycznej rozmowie atmosfery. Oto, co konkretnie mamy na myśli:
- Poświęć całkowitą uwagę. Odłóż rozpraszacze i słuchaj, bądź otwarty i skupiony. Większość z nas bardzo szybko zauważa kiedy stajemy się nieobecni (telefon, zegarek, zerkamy przez ramię). Trudno w takim momencie czuć się ważnym. Jesteśmy wówczas odbierani jako nieszczerzy, a to często uniemożliwia zbudowanie zaufania i porozumienia. Zatem skup się wyłącznie na słuchaniu (zamknij laptop, odłóż telefon, wyłącz tv itp.). W ten sposób pokazujesz, że osoba, z którą rozmawiasz jest dla Ciebie ważna, a dodatkowo unikniesz pokus ze strony zewnętrznego świata.
- Zachęć rozmówcę do otworzenia się. Czasem trudno nam po prostu powiedzieć „coś mnie wkurzyło, zasmuciło, czy możemy pogadać?”. Zamiast tego, nie dosłownie dajemy do zrozumienia, że potrzebujemy rozmowy mówiąc np: „to był ciężki dzień”, albo „wkurzony jestem”. Jeśli chcemy komuś pomóc, to warto zapytać o to, co się dzieje. Jeśli nasza zachęta nie zostanie przyjęta, to nie naciskajmy. Już to, że daliśmy sygnał, że jesteśmy gotowi wysłuchać może dużo wnieść do relacji.
- Ćwicz spostrzegawczość: 70% komunikacji to sygnały niewerbalne. Zastanów się, czy to, co widzisz i wyczuwasz zgadza się z tym, co druga osoba do Ciebie mówi? Wsłuchaj się w ton głosu i obserwuj mowę ciała.
- Dostrój się do nastroju rozmówcy. Większość z nas robi to odruchowo, ale łatwo o tym zapomnieć gdy jesteśmy czymś zajęci, rozkojarzeni lub zestresowani. Co ważne, nie zapominaj o współodczuwaniu też tych radosnych chwil. Reagowanie na radość partnera brakiem zainteresowania, mimo pozorów uprzejmości może być tak samo destrukcyjne dla relacji jak odpowiadanie z niechęcią.
- Dawaj drobne sygnały i krótkie komentarze, niezaburzające naturalnego rytmu rozmowy, ale świadczące o tym, że faktycznie słuchasz i które zachęcą Twojego rozmówcę do kontynuowania opowieści.
- Nie próbuj niczego naprawiać. Jeśli ktoś wyrzuca z siebie ciężkie emocje lub relacjonuje Ci przykre wydarzenie – nie narzucaj się z radą dopóki o nią nie poprosi. Powstrzymaj się też od pokazywania pozytywnych aspektów sytuacji lub przekonywania, że „zawsze mogło być gorzej”. To jeden z najczęściej popełnianych błędów, bo podważa uczucia drugiej osoby. Pocieszanie na siłę i dawanie rad sugeruje, że Twoim zdaniem osoba, z którą rozmawiasz nie powinna czuć tego, co czuje i że Ty wiesz lepiej, jak powinna postąpić. Być może rzeczywiście nie warto tak się zamartwiać sytuacją, ale fakt jest taki, że Twój rozmówca jest nią załamany i chce by ktoś zrozumiał dlaczego. Nie oceniając i pozwalając drugiej osobie czuć to, co czuje bez wartościowania jej odczuć, pomagamy jej szybciej uporać się z obawami, pozbyć się przykrych emocji i samodzielnie znaleźć rozwiązanie konkretnego problemu. W większości przypadków bowiem ludzie, którzy żalą się lub narzekają mają już rozwiązanie w głowie. Szukają tylko kogoś, kto zauważy i doceni ich zmagania.
- Pamiętajmy o tym, że okazując zrozumienie czy dając drugiej osobie wsparcie, nie zawsze musimy zgadzać się z tym, co do nas mówi. Nasze „rozumiem dlaczego tak się czujesz” nie musi oznaczać „masz rację”, czy też „zgadzam się z Tobą”. Nie musisz udawać, po prostu wstrzymaj się z wyrażeniem swojej opinii. Zamiast tego, postaraj się poznać przyczyny samopoczucia rozmówcy i okazać im zrozumienie. To zmniejsza ryzyko wystąpienia kłótni i zwiększa szanse na wysłuchanie naszych argumentów. Bo gdy Twój rozmówca poczuje się naprawdę usłyszany, znacznie łatwiej będzie mu usłyszeć Ciebie.
Nie zawsze od razu da się rozwiązać problem – często to, co najpierw powinniśmy zrobić, to uznać i przyjąć obawy drugiej strony. Najczęściej ludzie nie słyszą nas, bo my nie słyszymy ich.
- Mów prawdę. Nie mówmy „świetnie ci poszło”, gdy nie poszło. Owijanie w bawełnę i lukrowanie rzeczywistości zwyczajnie nie ma sensu, bo przecież druga osoba zna prawdę i widzi kiedy nie jesteśmy szczerzy. To sprawi, że nie przyjmie naszych sugestii, niezależnie od naszych dobrych intencji. Jeśli będziemy odrzucać jej emocje, albo próbować je zmienić tylko wzmocnimy przekonanie, że nie ma prawa popełniać błędów i czuć z tego powodu frustracji. Zamiast tego uznaj fakty i doceń ciężar położenia rozmówcy. Można być łagodnym, ale nie trzeba kłamać.
Przykład
„To był ciężki dzień, nie byłeś dziś w szczytowej formie i nic na to nie poradzisz”.
Albo
„Byłbym równie mocno sfrustrowany i też bym się wkurzył, że do tego ciężko mi się z tym pogodzić”.
Jest to trudne, ale się opłaca, bo zwiększa budowanie zaufania w naszej relacji.
- W razie wątpliwości pytaj. Jeśli nie jesteś pewien, co przeżywa druga osoba, bo być może nie lubi dzielić się i opowiadać o swoich uczuciach lub je bagatelizuje, po prostu spytaj w niezagrażający sposób – czyli taki, który nie narzuci presji:
„jak to na ciebie działa?”
„pewnie jesteś zdenerwowany?”
„czujesz się sfrustrowany, rozczarowany, zaskoczony?” (zgaduj zgadula :))
To może pomóc rozmówcy rozpoznać emocje. Nie bój się też tego, że popełnisz błąd – gdy nie trafisz w sedno z opisem druga strona z pewnością Cię poprawi.
- Podziel się swoją perspektywą, zaoferuj radę lub pocieszenie jeśli jest to adekwatne i druga strona tego chce.
Jak widzisz, celem naszych rozmów nie powinno być przekonanie do swojej racji, ani wyjście z nich z przekonaniem: „Tak, to moja lub Twoja wina”. Chodzi o to, żeby okazując sobie wsparcie, móc wyrazić to, co nam w duszy gra – w bezpiecznej dla obu stron przestrzeni. W ten sposób pole naszej relacji oczyszcza się, a my dzięki temu mamy możliwość w niej wzrastać, bo widzimy i rozumiemy więcej. Te zasady warto ćwiczyć, bo umożliwiają bardziej precyzyjną komunikację. I mimo tego, że dla wielu osób są to truizmy i oczywistości, to niestety większość z nas nie potrafi ze sobą rozmawiać. Ty jednak, drogi Czytelniku, możesz coś zmienić i zacząć budować swoje mosty zamiast murów 🙂
Podziel się swoją opinią
Zależy nam na Twojej opinii, więc jeśli masz jakieś uwagi, chcesz o coś zapytać lub czymś się z nami podzielić to daj znać w komentarzu. Jeśli spodobał Ci się ten artykuł i chcesz być na bieżąco nie martwiąc się o to, że coś Cię ominie, zostaw nam swojego maila – będziemy informować Cię o nowych artykułach na temat mediacji, ale nie tylko. I bądź spokojny, nikomu go nie ujawnimy – słowo mediatora! ;).
Zapisz się na newsletter!
Jeśli interesuje Cię temat mediacji i szeroko rozumianej komunikacji dołącz do nas. Raz w miesiącu wyślemy Ci maila z informacją o najnowszych publikacjach.
Pamiętaj, że w każdej chwili możesz się wypisać.